sobota, 22 sierpnia 2015

Narkotyk dla każdego. Dostępny od ręki w dowolnej dawce.

Nie od dziś wiadomo, że sport to zdrowie. Nikt chyba nie wchodziłby w polemikę z tym twierdzeniem. Aktywność fizyczna (w każdej postaci) ma pozytywny wpływ na nasze ciało, usprawnia działanie organów wewnętrznych (zwłaszcza serca), wpływa pozytywnie na cały układ krążenia, układ oddechowy oraz nerwowy. Przede wszystkim jednak wpływa pozytywnie na naszą psychikę.


Zaczynając od banału - sport pomaga nam osiągnąć pożądaną wagę i ukształtować ładną sylwetkę. Atrakcyjny wygląd poprawia nasze samopoczucie i samoocenę. Osoby atrakcyjne są zazwyczaj bardziej pewne siebie i otwarte w kontaktach towarzyskich. Poza tym na pewno każdy spotkał się z zastrzykiem energii, który towarzyszy ukończonemu treningowi. Nie, po wysiłku nie jesteśmy zmęczeni - wręcz przeciwnie! Chce nam się więcej. Wychodzisz z pracy i myślisz 'Boże, jak mam znaleźć w sobie siłę, żeby pójść pobiegać/iść na siłownię? Ja padam!'. Wtedy przeważnie rezygnujemy (sama biję się w pierś, bo dołączam do tego szlachetnego grona). Jeżeli jednak uda nam się zmusić do wysiłku, to zaraz po nim okazuje się, że jednak nie padamy. Zaraz, zaraz. chyba coś jest nie tak! Czujemy się lepiej i jeszcze bardziej pełni energii. Jakby ktoś wstrzyknął nam dożylnie ogromną dawkę kofeiny. Pojawia się też ogromna dawka endorfin (sport to fabryka tych małych pomocników!). Z czego to wynika? Z pobudzenia układu krążenia, z przezwyciężenia własnych słabości, z udowodnieniu sobie, że jest się w stanie zapanować nad własnym lenistwem, z siły, jaką daje samodyscyplina,... Mogę wymieniać bez końca.

A zatem, czy warto? Tak, warto. Tym bardziej, że oferta jest ogromna. Sporty drużynowe, siłownia, bieganie, aerobic, zumba, nordic-walking, joga, tenis - do wyboru, do koloru. Jeżeli wstydzimy się ćwiczyć w grupie lub na zewnątrz możemy zacząć od treningów w domu. Wielu trenerów personalnych posiada szeroką gamę dostępnych DVD. Nie mamy pieniędzy na sprzęt i płyty? Możemy ćwiczyć z trenerami na YouTube! Wielu z nich udostępniło darmowo programy treningowe. Nie ma wymówek! Na każdy argument jest kontrargument. 


Moim absolutnym numerem 1 jest bieganie. Uwielbiam ponad wszystko. Stanowi ono nie tylko dobry trening cardio, ale działa na mnie odstresowująco. Podczas dłuższego biegu (mówię tu o biegu min. przez 40 min) zaobserwowano zjawisko, które nazwano 'euforią biegacza'. Polega ono na zwiększonej produkcji endorfin, zmniejszeniu progu bólu i zwiększenia wytrzymałości. Kiedy po ok 30 minutach czujesz, że zaraz przewrócisz się z wycieńczenia, poczekaj jeszcze chwilę, bo po kolejnych 15 będziesz mieć wrażenie, że możesz jeszcze przebiec dodatkową godzinę. Poza tym bieg jest dla mnie formą medytacji. Pozwala mi odciąć się zupełnie od wszystkiego, skupić na muzyce w słuchawkach, na miarowym tupocie stóp o ziemię albo na biciu serca i oddechu. 



Mam też swoich ulubieńców na YouTube. Z moją ukochaną Jillian Michaels na czele. Polecam zwłaszcza ten trening cardio: 


Jillian jest dodatkowo naprawdę świetną kobietą. Zrealizowała nie tylko programy treningowe, ale również programy telewizyjne oraz napisała książki! Jest nie tylko trenerem fitness, ale również life coach'em. Jej książki zostały ogłoszone bestsellerami według New York Times. Jillian ma swoją stronę internetową www.jillianmichaels.com, która cieszy się ogromną popularnością. Można na niej poczytać o samej autorce, treningach, proponowanych dietach, wykupić program dla siebie, ściągnąć aplikację treningowa na iPhone'a. Dodatkowo Michaels angażuje się w wiele akcji charytatywnych. Prywatnie wychowuje dwójkę dzieci ze swoją partnerką Heidi.

 
Z płatnych programów treningowych rewelacyjny jest Shaun T ze swoim Insanity. Nazwa mówi sama za siebie, bo trening jest w rzeczy samej SZALONY i NIENORMALNY. To wersja interwałowa, opierająca się o zasadę ogromnej intensywności, przerywanej krótkimi momentami na złapanie oddechu. Zdecydowanie nie dla początkujących. Po pierwszym razie czołgałam się po podłodze do łazienki, bo nie mogłam ustać na drżących nogach :) Radzę ćwiczyć na macie i mieć w zapasie przynajmniej 2 ręczniki, bo jeden szybko zmoknie. Trening jest świetny, ale jak dla mnie nie do przejścia. Dotrwałam chyba do drugiego tygodnia i spasowałam. Niemniej na pewno kiedyś spróbuję do niego wrócić. 

No i oczywiście siłownia. Miałam z nią kilka epizodów (niestety niezbyt długich). Bardzo lubię siłownię, ale nie mogę sobie pozwolić na luksus kupowania karnetu przy moim, bardzo nieregularnym, stylu życia. Praca wymaga często zostania dłużej, na głowie jest wiele innych obowiązków, a dodatkowo często wyjeżdżamy. Czasem okazywało się, że byliśmy w stanie wyrwać się na siłownię jedynie w weekend, a cena karnetu open w ostatecznym rozrachunku okazała się tego nie warta. 

Wzorem do naśladowania pod względem aktywności fizycznej na pewno nie jestem, niemniej staram się ćwiczyć 2 razy w tygodniu. Nie za wszelką cenę, ale staram się.
Polecam więc bezpieczny, sprawdzony narkotyk na złe samopoczucie, stres i inne dolegliwości. Załóż adidasy i idź pobiegać. Zmęcz się porządnie. Wybiegaj całą złość, frustrację i napięcie. Poczujesz się lepiej. Przynajmniej na jakiś czas :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz